Na początek ustalmy fakty. Dante na pewno dodatkowo mobilizuje fakt, że reprezentacja Brazylii następne igrzyska rozegra przed własną publicznością, metryka również przemawia o dwa lata na jego korzyść. Ale z drugiej strony, to on ma teraz konkretne problemy zdrowotne (kolano) i gra na chyba jednak trochę bardziej obciążającej pozycji przyjmującego.
Mimo tego wszystkiego, Dante wyłamał się z masowych decyzji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej u Canarinhos i stwierdza krótko: Chcę to kontynuować.
Po cichu liczymy, że takie deklaracje natchną naszego Krzysia Ignaczaka o tego, by jednak rozważył ewentualność swojego występu w Rio de Janeiro. Oczywiście na razie nie było i nie ma mowy o przymierzaniu się do emerytury, ale po powrocie z Londynu libero ze smutkiem w głosie przyznawał, że to najprawdopodobniej były jego ostatnie igrzyska przez co porażka boli podwójnie.
Zostaje nam chyba tylko trzymanie kciuków za zdrowie Igły. Bo jeśli to dopisze - kto wie. Myślicie, że są jakiekolwiek realne szanse na występ Ignaczaka za cztery lata w Brazylii?